poniedziałek, 15 września 2008

Do oka przytul statystykę

Tydzień temu Polityka opublikowała artykuł "Do serca przytul mysz" autorstwa Doroty Sumińskiej. Autorka jest "lekarzem weterynarii z wieloletnią praktyką, specjalistą chorób psów i kotów oraz behawiorystą zwierzęcym z zamiłowania". Tekst dotyczy eksperymentów na zwierzętach i podejmuje znane z literatury animalistycznej tematy: liczba używanych zwierząt oraz moralna i naukowa zasadność tej praktyki. Odstawię kwestie moralne i metodologiczne na bok i zajmę się problemem liczby używanych zwierząt i tym w jakich celach są one wykorzystywane.

Autorka tak rozpoczyna swój artykuł:
Najczęściej dość licznej grupie zwierząt zakrapla się do worka spojówkowego składniki kosmetyku, aby sprawdzić, na ile są drażniące. Po zakończeniu doświadczenia wszystkie biorące w nim udział zwierzęta są zabijane. Ich zadanie jest zakończone, teraz możemy nie bać się, że oko nam będzie łzawić, gdy wpadnie do niego trochę kremu. To tylko sto albo dwieście królików, świnek morskich, szczurów, myszek, przepiórek albo innych zwierząt złożonych w ofierze urodzie człowieka.
Następnie wytłuszczonym drukiem informuje się nas, że: "Współcześnie na zwierzętach prowadzone są różnego rodzaju badania, z których tylko niewielką część można nazwać naukowymi".

Dziwić może fakt, że to akurat testowanie kosmetyków ma być przykładem na to iż większość badań na zwierzętach ma charakter nienaukowy. Spójrzmy w statystyki Polski i Anglii. Według raportu "Statistics of Scientific Procedures on Living Animals" opublikowanego przez brytyjskie Home Office liczba zwierząt wykorzystanych w testach kosmetycznych (gotowych produktów i składników) w 2007 roku równa się 0 (słownie zero). Spójrzmy na nasze podwórko. Wchodzimy do działu Sprawozdania na stronie Krajowej Komisji Etycznej ds Doświadczeń na Zwierzętach i otwieramy plik "Raport o liczbie zwierząt wykorzystanych do celów doświadczalnych w 2007 r.". W rubryce zatytułowanej Produkty/substancje wykorzystywane lub przeznaczone do wykorzystania głównie jako kosmetyki lub artykuły toaletowe (tab. 3.8) liczba wykorzystanych zwierząt to 0 (słownie zero). Dane Unii Europejskiej również potwierdzają twierdzenie, że ilość testów kosmetycznych jest znikoma wobec liczby innych rodzajów testów i eksperymentów.*

Porównać to możemy z innymi liczbami z polskiego raportu:
  • Badania biologiczne o charakterze podstawowym: 122080
  • Liczba zwierząt wykorzystanych w doświadczeniach służących badaniu chorób ludzi i zwierząt: 74599
Oczywiście autorka ma rację, gdy pisze, że testowane na zwierzętach są także "karmy dla zwierząt, nawozy, środki ochrony roślin, składniki produktów spożywczych – na przykład barwniki i środki czystości".** Jednak są to liczby nadal znacznie mniejsze od tych, które dotyczą celów stricte naukowych i w żaden sposób nie uzasadniają moim zdaniem twierdzeń typu: "Współcześnie na zwierzętach prowadzone są różnego rodzaju badania, z których tylko niewielką część można nazwać naukowymi".

* "Do przeprowadzonych badań bezpieczeństwa składników kosmetycznych wykorzystano ogółem 2 276 zwierząt w 2005 r. i 1 329 zwierząt w 2006 r. (tabela 1). Pozostałe 24 państwa członkowskie powiadomiły, że na ich terytorium w latach 2005/2006 żadnych tego rodzaju testów na zwierzętach nie przeprowadzano lub że nie mogą dostarczyć danych z powodów wyjaśnionych poniżej (zob. pkt 3.b).", Za: http://ec.europa.eu/enterprise/cosmetics/doc/com_2008_416/com_2008_416_pl.pdf, str.3
** Liczba zwierząt wykorzystanych do badań z kategorii
Produkty/substancje wykorzystywane lub przeznaczone do wykorzystania głównie w gospodarstwie domowym w 2007 r.: Polska - 7 (siedem), Anglia - 1 (jeden). Za: http://www.homeoffice.gov.uk/rds/pdfs08/spanimals07.pdf, str. 33; http://www.nauka.gov.pl/_gAllery/38/95/38954/Raport_o_liczbie_zwierzat_2007_r.xls, tab. 3.5

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dziwne rozumowanie:
1. "Pomińmy kwestie metodologiczne"... - gdy tym czasem, właśnie metodologia świadczy o tym, że coś jest naukowe lub nie jest.

2. Dziwne i nieuzasadnione jest także twierdzenie, że jeśli jakieś testy nie dotyczą kosmetyków to od razu muszą być naukowe. W ogóle nie jest podane kryterium naukowości w tej notce. A ono wiele by wyjaśniło,