poniedziałek, 24 września 2007

Autoportret farmaceuty

Właśnie skończyłem czytać wywiad ze Stanisławem Piechulą - farmaceutą i lobbystą. Bardzo ciekawa lektura. Szczególnie zainteresowała mnie kwestia dylematów farmaceuty związanych ze sprzedażą przeróżnych specyfików, często o niepotwierdzonym działaniu terapeutycznym. Co się okazuje, farmaceuci też mają sumienie.

Przychodzi babcia do pana apteki i bierze tabletki czy maść, powiedzmy, na reumatyzm. I pan wie, że ta maść w ogóle nie działa...

- Powiem inaczej - nie mamy dowodu, że działa. To tak samo jak z lekami homeopatycznymi. Stała wojna między zwolennikami i przeciwnikami. Ja jestem opozycjonistą. Uważam, że to sprzedawanie cukru i wody.

Ale sprzedaje je pan.

- Sprzedaję. Problem mam tylko wtedy, gdy pacjent pyta, czy to dobre.
I co pan odpowiada?

- Że wiele osób sobie to chwali.

To pan dyplomatyczny jest.

- A co mam odpowiedzieć? Że moim zdaniem to nie działa? Przecież najczęściej lekarz to przepisał czy polecił pacjentowi!

Wygodne z komercyjnego punktu widzenia.

- Ja jestem nie tylko farmaceutą, ale także właścicielem apteki. Mam ambiwalentne odczucia. Chcę zarobić, ale i nie zrobić krzywdy pacjentowi. Owszem, mam dylemat, gdy przychodzi do mnie matka z dzieckiem chorym na grypę, która uważa, że wyleczy dziecko homeopatyk. Zawsze odpowiadam - proszę iść do lekarza. Ja bym swoich dzieci wyłącznie tym nie leczył.

0 komentarze: