Portal Niepelnosprawni.pl na swojej głównej stronie wita nas wprowadzeniem do artykułu "Ryzykowna dawka". Sam tytuł i kilka zdań tekstu zapowiadają ciekawą lekturę, choć jednocześnie zdradzają przesłanie całości i pozwalają odgadnąć strukturę i schemat tekstu. Ograniczę się jedynie do kilku ogólnych uwag na temat "Ryzykownej dawki", bez odnoszenia się do poszczególnych fragmentów (cytowanie obszerniejszych fragmentów artykułu może wymagać zgody portalu).
Wszystko oczywiście jest podane w gęstym i mdlącym sosie dziennikarskiego obiektywizmu i próby przedstawienia racji obu stron sporu (bo jak dowiadujemy się z tekstu szczepienia profilaktyczne to obecnie kontrowersja współczesnej medycyny - skąd ja to znam?). Nikt nie może wtedy zarzucić nieuczciwości i tendencyjności. Nic bardziej mylnego.
Jak się szybko okazuje argumenty nauki otrzymują o wiele mniej miejsca niż twierdzenia przeciwników szczepień. Wypowiedzi prof. Jacka Wysockiego - przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Wakcynologii - poprzedzone są niewiele wnoszącym zdaniem, które przypomina stwierdzenie naukowca, w którym porównuje on osoby odmawiające szczepienia do pasożytów. Z lektury artykułu można wywnioskować, że najlepszymi specjalistami od chorób zakaźnych są mamy, prababcie, anonimowi lekarze, mikropaleontolodzy (np. przywoływana w artykule Viera Scheibner, która swoje poglądy na temat szczepień publikuje w magazynie teorii spiskowych "Nexus"), ale także medycy, których poglądy na temat szczepień odbiegają od głównego nurtu nauki.
Cały artykuł nosi wszelkie znamiona złego dziennikarstwa i powtarza najczęściej spotykane błędy w artykułach dotyczących rzekomej, masowej szkodliwości szczepień:
Wszystko oczywiście jest podane w gęstym i mdlącym sosie dziennikarskiego obiektywizmu i próby przedstawienia racji obu stron sporu (bo jak dowiadujemy się z tekstu szczepienia profilaktyczne to obecnie kontrowersja współczesnej medycyny - skąd ja to znam?). Nikt nie może wtedy zarzucić nieuczciwości i tendencyjności. Nic bardziej mylnego.
Jak się szybko okazuje argumenty nauki otrzymują o wiele mniej miejsca niż twierdzenia przeciwników szczepień. Wypowiedzi prof. Jacka Wysockiego - przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Wakcynologii - poprzedzone są niewiele wnoszącym zdaniem, które przypomina stwierdzenie naukowca, w którym porównuje on osoby odmawiające szczepienia do pasożytów. Z lektury artykułu można wywnioskować, że najlepszymi specjalistami od chorób zakaźnych są mamy, prababcie, anonimowi lekarze, mikropaleontolodzy (np. przywoływana w artykule Viera Scheibner, która swoje poglądy na temat szczepień publikuje w magazynie teorii spiskowych "Nexus"), ale także medycy, których poglądy na temat szczepień odbiegają od głównego nurtu nauki.
Cały artykuł nosi wszelkie znamiona złego dziennikarstwa i powtarza najczęściej spotykane błędy w artykułach dotyczących rzekomej, masowej szkodliwości szczepień:
- poleganie na relacjach o charakterze anegdotycznym, o dużym ładunku emocjonalnym
- powoływanie się na wątpliwe autorytety medyczne, które ma na celu stworzenie wrażenia, że w kręgach medycznych nadal debatują nad zasadnością szczepień profilaktycznych
- powtarzanie niesprawdzonych i mało wiarygodnych informacji o rzekomej wysokiej liczbie lekarzy, którzy nie szczepią swoich dzieci
- powoływanie się na badania epidemiologiczne bez podania szczegółów, które umożliwiły by zweryfikowanie twierdzeń autora
- przywoływanie hipotezy mówiącej o związku między szczepieniami a autyzmem bez wzmianki o tym, że liczne i zakrojone na szeroką skalę badania epidemiologiczne przyczyniły się do sfalsyfikowania tejże hipotezy.
0 komentarze:
Prześlij komentarz